UWAGA! Tekst jest przeznaczony dla osób dorosłych. Jeśli nie
masz skończonych 18 lat, nie czytaj dalej! Scena zawarta tutaj jest dodatkiem
do 17 części „W objęciach Wampira”. Nie będę ukrywać, że jest to scena
erotyczna. Dlatego jeśli dalej czytasz, a masz 18 lat to już szybko wyłączaj
to! Scena co prawda nie posiada jakiś „obleśnych” opisów, ale mimo wszystko
jeśli nie chcesz czytać, nikt nie zmusza. J
Wpatrywałam się w ciepłe płomienie, gdy Wiktor objął mnie
swym silnym ramieniem. Powoli przechyliłam głowę i oparłam się na nim.
Westchnęłam cicho, przy nim czułam się wspaniale. Po chwili poczułam delikatny
pocałunek na głowie. Uśmiechnęłam się.
- Kocham cię – szepnął mi prosto do ucha, przez co
zarumieniłam się.
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się najpiękniej jak
potrafiłam, on odwzajemnił mi się tym samym.
- A ja ciebie – odpowiedziałam zamykając oczy.
Masze usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Wyciągnęłam dłonie spod ciepłego futra i
mocno objęłam nimi mojego księcia. Tak, teraz był tylko mój. Pieszcząc swoje
usta nawzajem poczułam jego silną, męską dłoń na moim biodrze, docisną mnie
mocniej do siebie, tak że nasze mokre od deszczu ciała zadrżały z przejęcia.
- Zimno ci skarbie? – zapytał odrywając się na chwilkę od
moich ust.
Kiwnęłam głową wracając wargami do jego pięknych ust, wtedy
jego dłoń wsunęła się pod moją bluzkę i delikatnie pogładziła moje biodro. Jego
palce, mimo że stwardziałe od miecza, wcale nie były nie przyjemne w dotyku
wręcz przeciwnie. Przesuwał rękę powoli
po moim brzuchu, nie przestając mnie całować. Może powinnam go odepchnąć? Kazać
mu przestać? Nie, nie potrafiłam tego zrobić. Chciałam czegoś więcej.
Miałam już przed nim kilku chłopaków, ale jeszcze nigdy z
nikim nie byłam tak naprawdę. Moje związki były kruche i przelotne, ale z nim…
z nim było inaczej. To nie był już chłopiec, tylko dojrzały mężczyzna, który
potrafił zawrócić mi w głowie jednym spojrzeniem. On był inny i ja dla niego
stałam się inna. Pragnęłam go jako mężczyzny i pragnęłam by jego serce biło
tylko dla mnie, by cały był tylko mój. I był, teraz w tym pokoju wiedziałam, że
zamierza oddać mi siebie samego i ja zamierzałam zrobić to samo. Tej nocy stać
się jednością.
Wiktor oderwał się od moich ust, ale nie odsunął, a jego
dłoń dalej badała mój gładki brzuch. Spojrzał na mnie gorącym wzrokiem pełnym
miłości i uczucia. Drugą ręką dotknąłmojego policzka i pogładził go.
- O czym marzysz? – szepnęłam, choć chyba znałam już
odpowiedź.
- O tobie – odpowiedział uwodzicielskim głosem – W moich
ramionach… Chcę się z tobą kochać… - jego dłoń powędrowała wyżej i się cofnęła
– Ale nie chcę Cię skrzywdzić.
- Jestem tylko twoja – powiedziałam całując go namiętnie w
usta.
Tak właśnie tego chciałam, znaleźć się głęboko w jego
pięknym męskich ramionach, czuć je na sobie całym swoim ciałem i naprawdę
poczuć się kochaną przez mężczyznę, wiedzieć jako to jest być z kim tak
naprawdę.
Jego ręka przesunęła się w górę, a ja czekałam tylko na to co
zrobi. Szła wyżej, wyżej, aż w końcu ujęła moją pierś. Lekko ją ścisnęła.
Uśmiechnęłam się wplatając ręce w jego włosy i pozwoliłam mu by robił to na co
ma ochotę. Z wielkim bólem zareagowałam gdy cofną swoje dłonie i puścił moje
usta. Zabrał je by móc powoli zsunąć futro. Nim zdążyłam lekko ochłonąć nachylił się nade
mną, by móc całować mnie po szyi. Odchyliłam głowę do tyłu całkowicie ulegając
jego słodkim pocałunkom oraz zębom, które delikatnie dręczyły moją skórę. Po
chwili delikatnie wbił się w moje żyły i zaczął pić moją krew. Zamknęłam oczy
czując jak cudowne uczucie ogarnia mnie od środka.
- Wiktorze – szepnęłam cicho
rozkoszując się tym doznaniem.
Byłam tak bardzo przejęta, że nawet nie zauważyłam jak Wiktor
pozbawił mnie bluzki. Ocknęłam się dopiero wtedy gdy jego gorące pocałunki z
szyi przesunęły się znacznie niżej. Otworzyłam szeroko oczy i zaskoczeniem
wyczekiwałam na to co zrobi. Przechyliłam się jeszcze bardziej do tyłu i
oparłam się rękoma o skórę niedźwiedzia. Tymczasem jego cudowne usta znalazły
się już na moim dekolcie. Całując go sięgną do zapięcia od stanika.
Jeszcze mogłam go powstrzymać, kazać mu przerwać, ale nie
tego chciałam, nawet jeśli trochę się
bałam i wstydziłam.
- Proszę, tylko bądź delikatny – szepnęłam cała
zarumieniona.
Wiktor spojrzał na mnie zaskoczony, ale po chwili uśmiechną
się czule.
- Skarbie, nie mógłbym cię skrzywdzić. Obiecuję, że będę
tylko czuły – powiedział odpinając z lekkimi trudami zapięcie.
Patrzył mi prosto w oczy gdy zsuwał go na dół, a ja coraz
bardziej się wstydziłam. Chciałam zasłonić rękoma moje ciało, ale nie umiałam
się do tego zmusić. Wiktor nachylił się nade mną i namiętnie pocałował
zmuszając mnie bym położyła się wśród skóry niedźwiedzia. Zadrżałam czując na
nagich plecach jej dotyk, był przyjemny, ale i niezwykły. I wtedy, gdy najmniej się tego spodziewałam,
Wiktor puścił mnie i spojrzał na moje piersi. Zawstydziłam się i spróbowałam je
zakryć.
- Nie masz się czego wstydzić, ale jak chcesz bym przestał
wystarczy tylko słowo – odpowiedział znów patrząc w moje oczy.
- Nie, nie chcę – powiedziałam powoli kładąc ręce na ziemi.
Zamknęłam oczy.
Jego ciepła dłoń zacisnęła się wpierw na jednej, potem na
drugiej. Rzeczywiście był delikatny i obchodził się z nimi jakby silniejszy
dotyk mógł zrobić mi krzywdę. Zatraciłam się w tym uczuciu, dzięki czemu
zapomniałam o wszelki wstydzie. Liczył się tylko on i jego zwinne palce, które
badały moje odsłonięte piersi.
I ja chciałam poczuć jego ciało, gdy on pieścił mnie, ja
wsunęłam palce pod jego mokrą koszulę. Zadrżałam z przejęcia czując pod palcami
mocne i twarde mięśnie. Były takie… cudowne. Badałam je delikatnie chcąc jak
najlepiej poznać ich anatomie. Wiktor
uniósł się lekko i zrzucił z siebie koszulę. Zaparło mi tchu na widok tak
pięknie wyrzeźbionej sylwetki. Gdy znów
się nachylił szybko wróciłam do badania tych mięśni, a przede wszystkim jego
klatki piersiowej…
Nie wiem czemu, ale wtedy powiedziałam coś głupiego:
- Chciałabym mieć takie mięsnie…
Mój książę roześmiał się.
- A ja bym nie chciał, wolę gdy jesteś krucha i delikatna,
moja kruszynko.
Zrobiło mi się trochę głupio, nie wiedziałam skąd przyszła
mi do głowy ta myśl, ale faktycznie jego ciało na pewno było warte zazdrości.
Zaczął zasypywać moje
piersi masą pocałunków, robił to niezwykle pieszczotliwe, przez co sprawiał że
całe moje ciało płonęło i chciało więcej i więcej. Wplotłam palce głęboko w
jego włosy i przysunęłam go bliżej siebie. Jego klatka piersiowo zetknęła się z
moim brzuchem. To było niesamowite uczucie – móc poczuć na delikatnej skórze
tak umięśnione ciało. A to był dopiero
początek.
- Mój rozpuszczony książę – powiedziałam cicho.
- Tak – usłyszałam jego głos – Jestem twoim rozpuszczonym
księciem, a ty moją księżniczką, którą zamierzam rozpieścić.
Jego dłonie zsunęły się niżej, na moje biodra. Powoli zsunął
z nich moje spodnie. Uniósł się lekko i szybkim ruchem pozbawił mnie ich. Zaczęłam szybciej oddychać czekając na dalszy
rozwój wydarzeń. Uklęknął przy moich stopach i obdarował je gorącymi
pocałunkami, które stopniowo wędrowały coraz wyżej. Przesunęłam się lekko na skórze niedźwiedzia,
czując jak wszystko rozpala mnie od wewnątrz. Zapomniałam już o chłodzie i
mokrych włosach, teraz było tylko ciepło, które promieniowało z mego ukochanego.
Nim się spostrzegłam Wiktor ułożył dłonie koło mojej głowy. Nachylał się nade mną patrząc na mnie tym
zabójczym wzrokiem. Bogowie, jak ja go kocham! Stopniowo zaczął się obniżać,
nawet na sekundę nie spuszczając ze mnie wzroku. Wyciągnęłam ramiona na
przywitanie mojego kochanka.
Chwile później leżałam już głęboko w jego męskich ramionach
całkiem naga i tylko jego. Na początku trochę bolało, ale tylko przez chwilę, a
później była już tylko czysta rozkosz i przyjemność. Obejmowałam jego plecy
ramionami i wbrew sobie wbijałam paznokcie w jego skórę, ale jemu to nie
przeszkadzało. Przesunął rękę i zdjął
jedną z moich by móc ją złapać. Wplótł swoje palce w moje, po czym pocałował
mnie namiętnie.
Wtedy to poczułam. Poczułam jak stajemy się jednym ciałem i
jedną duszą. Czułam, że było to coś
więcej niż zwykła cielesna miłość, zupełnie jakby nasze dusze również na
chwilę stawały się jednością. Jakby zostały stworzone tylko dla siebie.
Kiedyś nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, nie
wierzyłam w miłość tylko do jednej osoby, ale teraz czując go całą sobą
wiedziałam jak bardzo się pomyliłam. Pokochałam go już dawno, wtedy gdy spadłam
mu prosto z nieba, tylko jego mogłam tak mocno pokochać. Teraz już rozumiałam,
że to na niego czekałam całe swoje życie.
Zaczął powoli się poruszać, a ja wyszłam mu naprzeciw. Nawet
na chwilę nie wypuścił mnie ze swych ramion, zupełnie jakby się obawiał, że ktoś
mu mnie odbierze, zupełnie jakbym miała zaraz się rozpłynąć i stać się tylko
snem. Chociaż ja też nie chciałam by mnie puszczał, te ramiona… cudowne ramiona
były dla mnie najbezpieczniejszym miejscem na świecie. Mogłabym być zamknięta w
zamku otoczonym lawą i ze strażnikiem jakim byłby smok, ale i tak nie czułabym
się tam tak bezpiecznie jak leżąc teraz pod nim w jego ramionach.
- Nigdzie nie zamierzam uciec – powiedziałam wtulając się w
niego jeszcze mocniej.
Wiktor pocałował mnie namiętnie. Nie wiem ile czasu to
trwało, ale byłam tak szczęśliwa i przejęta, że nie zamierzałam zwracać na to
uwagi. Gdy skończyliśmy położył się tuż obok mnie i razem cali spoceni
próbowaliśmy złapać oddech. To było niesamowite doznanie.
- Kochanie, w porządku? – zapytał się czule, gdy zdołał się
wreszcie uspokoić
Odwróciliśmy głowy, by móc spojrzeć na siebie. Ciągle
trzymaliśmy razem splecione dłonie i nie chcieliśmy się puścić.
- Tak, nigdy nie było lepiej – odpowiedziałam.
Wtedy wstał, wyciągnęłam do niego ramiona każąc mu wrócić w
moje objęcia, ale on tego nie zrobił. Pochylił się tylko i wziął mnie na ręce. Zaniósł do wielkiego łoża, gdzie mnie
ostrożnie położył. Położył się tuż obok mnie i pocałować mnie namiętnie. Gdy tylko
ułożył się wygodnie, osunęłam swoją głowę na jego nagą klatkę piersiową, a
jedną ręką objęłam go w pasie. Wiktor przykrył nas ciepłym kocem, po czym mocno
przytulił mnie do siebie i zaczął głaskać moje piękne włosy.
- Kocham Cię – szepnęłam.
Wiktor pocałował mnie w czoło i zaczął błądzić palcami po
moim nagim ciele. Nie czuła m potrzeby powstrzymywania go , zwłaszcza że było
to bardzo przyjemne uczucie. Chciałam żeby było tak zawsze, nie potrafiłam
sobie wyobrazić jakby to było gdybym go nigdy nie spotkała.
Przewróciłam się na plecy, tak że moje piersi otarły się o
jego mięśnie. Z uśmiechem na ustach zaczęłam gładzić jego wspaniałą twarz.
Wiktor odwdzięczył mi się tym samym, aż nagle złapał mnie w tali i mocno do
siebie przyciągnął. Upadłam na niego, a on przywitał mnie namiętnym
pocałunkiem. Nim zdążyłam zorientować
się co się dzieję, Wiktor przetoczył się
na mnie. Tak, że teraz ja leżałam pod nim, a on patrzył się głęboko w moje
oczy. Na miękkim łożu nie odczuwałam aż tak bardzo ciężaru jego ciała. Całując
go objęłam nogami jego biodra i na chwilę pozwoliłam sobie zapomnieć o całym
świecie. Liczył się tylko on i ja i to jak nasze ciała i dusze stają się
jednością.
- Wiktorze! – krzyknęłam w chwili ekstazy wbijając mu
paznokcie w plecy.
Mój księże nie zwolnił tylko przyśpieszył, jednocześnie
zasypując moją szyję oraz dekolt gorącymi pocałunkami, przez co jeszcze mocniej
potęgował niezwykłe doznanie. Nie wiem jak długo to trwało, ale było to
wspaniałe przeżycie, dlatego była lekko zawiedziona gdy znów położył się obok
mnie cały zdyszany, zresztą tak samo jak ja. Przytulił mnie znów mocno do
siebie, a ja znów wtuliłam się w niego. Leżeliśmy tak przez chwilę cicho ze
sobą rozmawiając o mało istotnych rzeczach.
- Pamiętasz co powiedziałem Ci dawno temu o tym, że powinnaś
mi służyć aż 200 lat? – zapytał się gładząc moje nagie ramie.
- Zostało mi jeszcze 199 lat i 5 miesięcy – odpowiedziała całując
jego piękną klatkę piersiową.
- Nigdy nie traktowałam Cię jak moją służącą, kocham cię i
chcę byś była wolna i szczęśliwa, więc jeśli chcesz możesz odejść ode mnie
kiedy zechcesz, chcę żebyś to wiedziała, ale nie ukrywam gdybym cię stracił
moje serce pękłoby na milion kawałków.
- Naprawdę myślisz, że mogłabym cię zostawić? Po tym co dziś
się wydarzyło? Oddałam ci całą siebie, czy to nie wystarczający dowód mojej
miłości? – zapytałam lekko unosząc głowę.
- Wystarczający, ale po prostu chciałem żebyś o tym
wiedziała – Powiedział całując mnie namiętnie.
Znów się w niego wtuliłam i cicho ziewnęłam pod nosem.
Miałam nadzieję, że tego nie zauważy, ale jednak nie uszło to jego uwadze.
Przytulił mnie mocniej do siebie i pogładził moje włosy.
- Jesteś zmęczona? Powinnaś się przespać – Powiedział.
- Nie mogę spać, zaraz powinnam wracać do swojego pokoju –
odpowiedziałam czując jak coraz mocniej kleją mi się oczy.
- Śpij słodko, skarbie – powiedział całując mnie w czubek
głowy.
Gdy się obudziłam, leżałam głęboko w jego ramionach,
spojrzałam w okno i zobaczyłam, że słońce jest już wysoko. Wtedy przypomniałam
sobie, że powinnam wracać, ponieważ niedługo miał zacząć się obchód i będę mieć
kłopoty jak szefostwo nie znajdzie mnie na posłaniu. Ostrożnie zaczęłam
próbować się wyrwać z uścisku Wiktora, ale nie było to zbyt bo trzymał mnie
dość mocno. Już prawie mi się udało, ale niestety obudziłam go.
- Co się dzieję? – mruknął zaspanym głosem.
- Nic, śpij dalej – powiedziałam wstając z łoża. Od razu
poczułam nie przyjemny chłód na całym ciele.
Wiktor oparł głowę na ręce, po czym uniósł pościel, by
zachęcić mnie do powrotu.
- Nie wiesz, że to nie ładnie uciekać od swego księcia? –
zapytał z dość dwuznacznym uśmiechem –Chodź do mnie.
- Przykro mi, ale muszę wracać już do siebie. Zaraz zacznie
się obchód – powiedziałam rozglądając się za ubraniami.
- Jedyne miejsce gdzie musisz wrócić to w moje ramiona, choć
nie ukrywam że w tym świetle wyglądasz kusząco – powiedział i dopiero wtedy
zorientowałam się, że promienie słońca idealnie oświetlają moje ciało.
Odwróciłam się do niego plecami i podeszłam do okna. Zadrżałam
gdy przez lekko uchylone okno poczułam zimne powietrze na nagiej skórze. Wtedy
poczułam rękę Wiktora na swojej tali. Stanowczym ruchem przyciągnął mnie do
siebie, po czym objął mnie ramionami zanurzając twarz w mych włosach.
- Naprawdę muszę już iść – szepnęłam czując jak jego ręce
przesuwają się znacząco po moim brzuchu.
- Jesteś zimna, wracajmy do ciepłego łoża, gdzie odpowiednio
się tobą zajmę – powiedział dość mocno, ale i czule zaciskając dłonie na moich
nagich piersiach.
- Wikto… - moje słowa przerwał mój jęk.
Nagle wziął mnie na ręce i ponownie ułożył wśród miękkiej
pościeli. Chciałam znów zaprotestować, ale wtedy jego język delikatnie mnie
uciszył…