poniedziałek, 9 maja 2016

Noc z Wiktorem

UWAGA! Tekst jest przeznaczony dla osób dorosłych. Jeśli nie masz skończonych 18 lat, nie czytaj dalej! Scena zawarta tutaj jest dodatkiem do 17 części „W objęciach Wampira”. Nie będę ukrywać, że jest to scena erotyczna. Dlatego jeśli dalej czytasz, a masz 18 lat to już szybko wyłączaj to! Scena co prawda nie posiada jakiś „obleśnych” opisów, ale mimo wszystko jeśli nie chcesz czytać, nikt nie zmusza. J


Wpatrywałam się w ciepłe płomienie, gdy Wiktor objął mnie swym silnym ramieniem. Powoli przechyliłam głowę i oparłam się na nim. Westchnęłam cicho, przy nim czułam się wspaniale. Po chwili poczułam delikatny pocałunek na głowie. Uśmiechnęłam się.
- Kocham cię – szepnął mi prosto do ucha, przez co zarumieniłam się.
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się najpiękniej jak potrafiłam, on odwzajemnił mi się tym samym.
- A ja ciebie – odpowiedziałam zamykając oczy.
Masze usta spotkały się w namiętnym pocałunku.  Wyciągnęłam dłonie spod ciepłego futra i mocno objęłam nimi mojego księcia. Tak, teraz był tylko mój. Pieszcząc swoje usta nawzajem poczułam jego silną, męską dłoń na moim biodrze, docisną mnie mocniej do siebie, tak że nasze mokre od deszczu ciała zadrżały z przejęcia.
- Zimno ci skarbie? – zapytał odrywając się na chwilkę od moich ust.
Kiwnęłam głową wracając wargami do jego pięknych ust, wtedy jego dłoń wsunęła się pod moją bluzkę i delikatnie pogładziła moje biodro. Jego palce, mimo że stwardziałe od miecza, wcale nie były nie przyjemne w dotyku wręcz przeciwnie.  Przesuwał rękę powoli po moim brzuchu, nie przestając mnie całować. Może powinnam go odepchnąć? Kazać mu przestać? Nie, nie potrafiłam tego zrobić. Chciałam czegoś więcej.
Miałam już przed nim kilku chłopaków, ale jeszcze nigdy z nikim nie byłam tak naprawdę. Moje związki były kruche i przelotne, ale z nim… z nim było inaczej. To nie był już chłopiec, tylko dojrzały mężczyzna, który potrafił zawrócić mi w głowie jednym spojrzeniem. On był inny i ja dla niego stałam się inna. Pragnęłam go jako mężczyzny i pragnęłam by jego serce biło tylko dla mnie, by cały był tylko mój. I był, teraz w tym pokoju wiedziałam, że zamierza oddać mi siebie samego i ja zamierzałam zrobić to samo. Tej nocy stać się jednością.
Wiktor oderwał się od moich ust, ale nie odsunął, a jego dłoń dalej badała mój gładki brzuch. Spojrzał na mnie gorącym wzrokiem pełnym miłości i uczucia. Drugą ręką dotknąłmojego policzka i pogładził go.
- O czym marzysz? – szepnęłam, choć chyba znałam już odpowiedź.
- O tobie – odpowiedział uwodzicielskim głosem – W moich ramionach… Chcę się z tobą kochać… - jego dłoń powędrowała wyżej i się cofnęła – Ale nie chcę Cię skrzywdzić.
- Jestem tylko twoja – powiedziałam całując go namiętnie w usta.
Tak właśnie tego chciałam, znaleźć się głęboko w jego pięknym męskich ramionach, czuć je na sobie całym swoim ciałem i naprawdę poczuć się kochaną przez mężczyznę, wiedzieć jako to jest być z kim tak naprawdę.
Jego ręka przesunęła się w górę, a ja czekałam tylko na to co zrobi. Szła wyżej, wyżej, aż w końcu ujęła moją pierś. Lekko ją ścisnęła. Uśmiechnęłam się wplatając ręce w jego włosy i pozwoliłam mu by robił to na co ma ochotę. Z wielkim bólem zareagowałam gdy cofną swoje dłonie i puścił moje usta.  Zabrał je by móc powoli zsunąć futro.  Nim zdążyłam lekko ochłonąć nachylił się nade mną, by móc całować mnie po szyi. Odchyliłam głowę do tyłu całkowicie ulegając jego słodkim pocałunkom oraz zębom, które delikatnie dręczyły moją skórę. Po chwili delikatnie wbił się w moje żyły i zaczął pić moją krew. Zamknęłam oczy czując jak cudowne uczucie ogarnia mnie od środka.
- Wiktorze – szepnęłam cicho  rozkoszując się tym doznaniem.
Byłam tak bardzo przejęta, że nawet nie zauważyłam jak Wiktor pozbawił mnie bluzki. Ocknęłam się dopiero wtedy gdy jego gorące pocałunki z szyi przesunęły się znacznie niżej. Otworzyłam szeroko oczy i zaskoczeniem wyczekiwałam na to co zrobi. Przechyliłam się jeszcze bardziej do tyłu i oparłam się rękoma o skórę niedźwiedzia. Tymczasem jego cudowne usta znalazły się już na moim dekolcie. Całując go sięgną do zapięcia od stanika.
Jeszcze mogłam go powstrzymać, kazać mu przerwać, ale nie tego chciałam, nawet jeśli  trochę się bałam i wstydziłam.
- Proszę, tylko bądź delikatny – szepnęłam cała zarumieniona.
Wiktor spojrzał na mnie zaskoczony, ale po chwili uśmiechną się czule.
- Skarbie, nie mógłbym cię skrzywdzić. Obiecuję, że będę tylko czuły – powiedział odpinając z lekkimi trudami zapięcie.
Patrzył mi prosto w oczy gdy zsuwał go na dół, a ja coraz bardziej się wstydziłam. Chciałam zasłonić rękoma moje ciało, ale nie umiałam się do tego zmusić. Wiktor nachylił się nade mną i namiętnie pocałował zmuszając mnie bym położyła się wśród skóry niedźwiedzia. Zadrżałam czując na nagich plecach jej dotyk, był przyjemny, ale i niezwykły.  I wtedy, gdy najmniej się tego spodziewałam, Wiktor puścił mnie i spojrzał na moje piersi. Zawstydziłam się i spróbowałam je zakryć.
- Nie masz się czego wstydzić, ale jak chcesz bym przestał wystarczy tylko słowo – odpowiedział znów patrząc w moje oczy.
- Nie, nie chcę – powiedziałam powoli kładąc ręce na ziemi. Zamknęłam oczy.
Jego ciepła dłoń zacisnęła się wpierw na jednej, potem na drugiej. Rzeczywiście był delikatny i obchodził się z nimi jakby silniejszy dotyk mógł zrobić mi krzywdę. Zatraciłam się w tym uczuciu, dzięki czemu zapomniałam o wszelki wstydzie. Liczył się tylko on i jego zwinne palce, które badały moje odsłonięte piersi.
I ja chciałam poczuć jego ciało, gdy on pieścił mnie, ja wsunęłam palce pod jego mokrą koszulę. Zadrżałam z przejęcia czując pod palcami mocne i twarde mięśnie. Były takie… cudowne. Badałam je delikatnie chcąc jak najlepiej poznać ich anatomie.  Wiktor uniósł się lekko i zrzucił z siebie koszulę. Zaparło mi tchu na widok tak pięknie wyrzeźbionej sylwetki.  Gdy znów się nachylił szybko wróciłam do badania tych mięśni, a przede wszystkim jego klatki piersiowej…
Nie wiem czemu, ale wtedy powiedziałam coś głupiego:
- Chciałabym mieć takie mięsnie…
Mój książę roześmiał się.
- A ja bym nie chciał, wolę gdy jesteś krucha i delikatna, moja kruszynko.
Zrobiło mi się trochę głupio, nie wiedziałam skąd przyszła mi do głowy ta myśl, ale faktycznie jego ciało na pewno było warte zazdrości.
Zaczął zasypywać  moje piersi masą pocałunków, robił to niezwykle pieszczotliwe, przez co sprawiał że całe moje ciało płonęło i chciało więcej i więcej. Wplotłam palce głęboko w jego włosy i przysunęłam go bliżej siebie. Jego klatka piersiowo zetknęła się z moim brzuchem. To było niesamowite uczucie – móc poczuć na delikatnej skórze tak umięśnione ciało.  A to był dopiero początek.
- Mój rozpuszczony książę – powiedziałam cicho.
- Tak – usłyszałam jego głos – Jestem twoim rozpuszczonym księciem, a ty moją księżniczką, którą zamierzam rozpieścić.
Jego dłonie zsunęły się niżej, na moje biodra. Powoli zsunął z nich moje spodnie. Uniósł się lekko i szybkim ruchem pozbawił mnie ich.  Zaczęłam szybciej oddychać czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Uklęknął przy moich stopach i obdarował je gorącymi pocałunkami, które stopniowo wędrowały coraz wyżej.  Przesunęłam się lekko na skórze niedźwiedzia, czując jak wszystko rozpala mnie od wewnątrz. Zapomniałam już o chłodzie i mokrych włosach, teraz było tylko ciepło, które promieniowało z mego ukochanego. Nim się spostrzegłam Wiktor ułożył dłonie koło mojej głowy.  Nachylał się nade mną patrząc na mnie tym zabójczym wzrokiem. Bogowie, jak ja go kocham! Stopniowo zaczął się obniżać, nawet na sekundę nie spuszczając ze mnie wzroku. Wyciągnęłam ramiona na przywitanie mojego kochanka.
Chwile później leżałam już głęboko w jego męskich ramionach całkiem naga i tylko jego. Na początku trochę bolało, ale tylko przez chwilę, a później była już tylko czysta rozkosz i przyjemność. Obejmowałam jego plecy ramionami i wbrew sobie wbijałam paznokcie w jego skórę, ale jemu to nie przeszkadzało.  Przesunął rękę i zdjął jedną z moich by móc ją złapać. Wplótł swoje palce w moje, po czym pocałował mnie namiętnie.
Wtedy to poczułam. Poczułam jak stajemy się jednym ciałem i jedną duszą. Czułam, że było to coś  więcej niż zwykła cielesna miłość, zupełnie jakby nasze dusze również na chwilę stawały się jednością. Jakby zostały stworzone tylko dla siebie.
Kiedyś nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, nie wierzyłam w miłość tylko do jednej osoby, ale teraz czując go całą sobą wiedziałam jak bardzo się pomyliłam. Pokochałam go już dawno, wtedy gdy spadłam mu prosto z nieba, tylko jego mogłam tak mocno pokochać. Teraz już rozumiałam, że to na niego czekałam całe swoje życie.
Zaczął powoli się poruszać, a ja wyszłam mu naprzeciw. Nawet na chwilę nie wypuścił mnie ze swych ramion, zupełnie jakby się obawiał, że ktoś mu mnie odbierze, zupełnie jakbym miała zaraz się rozpłynąć i stać się tylko snem. Chociaż ja też nie chciałam by mnie puszczał, te ramiona… cudowne ramiona były dla mnie najbezpieczniejszym miejscem na świecie. Mogłabym być zamknięta w zamku otoczonym lawą i ze strażnikiem jakim byłby smok, ale i tak nie czułabym się tam tak bezpiecznie jak leżąc teraz pod nim w jego ramionach.
- Nigdzie nie zamierzam uciec – powiedziałam wtulając się w niego jeszcze mocniej.
Wiktor pocałował mnie namiętnie. Nie wiem ile czasu to trwało, ale byłam tak szczęśliwa i przejęta, że nie zamierzałam zwracać na to uwagi. Gdy skończyliśmy położył się tuż obok mnie i razem cali spoceni próbowaliśmy złapać oddech. To było niesamowite doznanie.
- Kochanie, w porządku? – zapytał się czule, gdy zdołał się wreszcie uspokoić
Odwróciliśmy głowy, by móc spojrzeć na siebie. Ciągle trzymaliśmy razem splecione dłonie i nie chcieliśmy się puścić.
- Tak, nigdy nie było lepiej – odpowiedziałam.
Wtedy wstał, wyciągnęłam do niego ramiona każąc mu wrócić w moje objęcia, ale on tego nie zrobił. Pochylił się tylko i wziął mnie na ręce.  Zaniósł do wielkiego łoża, gdzie mnie ostrożnie położył. Położył się tuż obok mnie i pocałować mnie namiętnie. Gdy tylko ułożył się wygodnie, osunęłam swoją głowę na jego nagą klatkę piersiową, a jedną ręką objęłam go w pasie. Wiktor przykrył nas ciepłym kocem, po czym mocno przytulił mnie do siebie i zaczął głaskać moje piękne włosy.
- Kocham Cię – szepnęłam.
Wiktor pocałował mnie w czoło i zaczął błądzić palcami po moim nagim ciele. Nie czuła m potrzeby powstrzymywania go , zwłaszcza że było to bardzo przyjemne uczucie. Chciałam żeby było tak zawsze, nie potrafiłam sobie wyobrazić jakby to było gdybym go nigdy nie spotkała.
Przewróciłam się na plecy, tak że moje piersi otarły się o jego mięśnie. Z uśmiechem na ustach zaczęłam gładzić jego wspaniałą twarz. Wiktor odwdzięczył mi się tym samym, aż nagle złapał mnie w tali i mocno do siebie przyciągnął. Upadłam na niego, a on przywitał mnie namiętnym pocałunkiem.  Nim zdążyłam zorientować się co się dzieję, Wiktor przetoczył  się na mnie. Tak, że teraz ja leżałam pod nim, a on patrzył się głęboko w moje oczy. Na miękkim łożu nie odczuwałam aż tak bardzo ciężaru jego ciała. Całując go objęłam nogami jego biodra i na chwilę pozwoliłam sobie zapomnieć o całym świecie. Liczył się tylko on i ja i to jak nasze ciała i dusze stają się jednością.
- Wiktorze! – krzyknęłam w chwili ekstazy wbijając mu paznokcie w plecy.
Mój księże nie zwolnił tylko przyśpieszył, jednocześnie zasypując moją szyję oraz dekolt gorącymi pocałunkami, przez co jeszcze mocniej potęgował niezwykłe doznanie. Nie wiem jak długo to trwało, ale było to wspaniałe przeżycie, dlatego była lekko zawiedziona gdy znów położył się obok mnie cały zdyszany, zresztą tak samo jak ja. Przytulił mnie znów mocno do siebie, a ja znów wtuliłam się w niego. Leżeliśmy tak przez chwilę cicho ze sobą rozmawiając o mało istotnych rzeczach.
- Pamiętasz co powiedziałem Ci dawno temu o tym, że powinnaś mi służyć aż 200 lat? – zapytał się gładząc moje nagie ramie.
- Zostało mi jeszcze 199 lat i 5 miesięcy – odpowiedziała całując jego piękną klatkę piersiową.
- Nigdy nie traktowałam Cię jak moją służącą, kocham cię i chcę byś była wolna i szczęśliwa, więc jeśli chcesz możesz odejść ode mnie kiedy zechcesz, chcę żebyś to wiedziała, ale nie ukrywam gdybym cię stracił moje serce pękłoby na milion kawałków.
- Naprawdę myślisz, że mogłabym cię zostawić? Po tym co dziś się wydarzyło? Oddałam ci całą siebie, czy to nie wystarczający dowód mojej miłości? – zapytałam lekko unosząc głowę.
- Wystarczający, ale po prostu chciałem żebyś o tym wiedziała – Powiedział całując mnie namiętnie.
Znów się w niego wtuliłam i cicho ziewnęłam pod nosem. Miałam nadzieję, że tego nie zauważy, ale jednak nie uszło to jego uwadze. Przytulił mnie mocniej do siebie i pogładził moje włosy.
- Jesteś zmęczona? Powinnaś się przespać – Powiedział.
- Nie mogę spać, zaraz powinnam wracać do swojego pokoju – odpowiedziałam czując jak coraz mocniej kleją mi się oczy.
- Śpij słodko, skarbie – powiedział całując mnie w czubek głowy.
Gdy się obudziłam, leżałam głęboko w jego ramionach, spojrzałam w okno i zobaczyłam, że słońce jest już wysoko. Wtedy przypomniałam sobie, że powinnam wracać, ponieważ niedługo miał zacząć się obchód i będę mieć kłopoty jak szefostwo nie znajdzie mnie na posłaniu. Ostrożnie zaczęłam próbować się wyrwać z uścisku Wiktora, ale nie było to zbyt bo trzymał mnie dość mocno. Już prawie mi się udało, ale niestety obudziłam go.
- Co się dzieję? – mruknął zaspanym głosem.
- Nic, śpij dalej – powiedziałam wstając z łoża. Od razu poczułam nie przyjemny chłód na całym ciele.
Wiktor oparł głowę na ręce, po czym uniósł pościel, by zachęcić mnie do powrotu.
- Nie wiesz, że to nie ładnie uciekać od swego księcia? – zapytał z dość dwuznacznym uśmiechem –Chodź do mnie.
- Przykro mi, ale muszę wracać już do siebie. Zaraz zacznie się obchód – powiedziałam rozglądając się za ubraniami.
- Jedyne miejsce gdzie musisz wrócić to w moje ramiona, choć nie ukrywam że w tym świetle wyglądasz kusząco – powiedział i dopiero wtedy zorientowałam się, że promienie słońca idealnie oświetlają moje ciało.
Odwróciłam się do niego plecami i podeszłam do okna. Zadrżałam gdy przez lekko uchylone okno poczułam zimne powietrze na nagiej skórze. Wtedy poczułam rękę Wiktora na swojej tali. Stanowczym ruchem przyciągnął mnie do siebie, po czym objął mnie ramionami zanurzając twarz w mych włosach.
- Naprawdę muszę już iść – szepnęłam czując jak jego ręce przesuwają się znacząco po moim brzuchu.
- Jesteś zimna, wracajmy do ciepłego łoża, gdzie odpowiednio się tobą zajmę – powiedział dość mocno, ale i czule zaciskając dłonie na moich nagich piersiach.
- Wikto… - moje słowa przerwał mój jęk.

Nagle wziął mnie na ręce i ponownie ułożył wśród miękkiej pościeli. Chciałam znów zaprotestować, ale wtedy jego język delikatnie mnie uciszył…

18 komentarzy:

  1. A ja nie mam 18 lat, a to przeczytałam ( ͡° ͜ʖ ͡°) XDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Mari... To Ty żyjesz?! O.O

      Usuń
    2. Wiesz mnie nie koniecznie chodziło o to że " lovciam " to że Wiktor ma inną tylko o to że jesteś wspaniała..... 😊

      Usuń
    3. O więc to jest ta słynna Mari...Pozdrawiam ciebie i Cadie

      Usuń
  3. Matko to było świetne jeszcze bardziej kocham Wiktora, opowiadanie, a przede wszystkim Ciebie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Z niecierpliwością czekam na kolejne części 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli nie masz konta na SameQuizy to gdzie teraz są twoje opowiadania z serii ,,W objęciach wampira"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już po ptakach, nie ma ich.

      Usuń
    2. Będę teraz pisać na nowym koncie, ale WoW nie ukończę. Dla chętnych to konto to Jelonka

      Usuń
  7. Genialne takie mrrr ach więcej i więcej! cudowne zakończenie (^_^) świetnie piszesz nie mogę się doczekać kolejnej części

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nadzieja umiera ostatnia... szkoda że to są ostatnie szczątki tego arcydzieła :(

    OdpowiedzUsuń