sobota, 22 kwietnia 2017

Raven i Azazel

[Materiał przeznaczony tylko dla osób dorosłych!]

Książę poruszył się niespodziewanie, mimo to nie przestawałam go całować. Jego usta, które tak zaborczo wbijały się we mnie, kusiły mnie na miliony sposobów. Nie umiałam i nie chciałam im już odmawiać. Poczułam jak sadza mnie na biurko, jednocześnie przesuwając ręce na moje obnażone biodra. Jego dotyk, był równie gorący co jego usta. Bawiąc się ze mną pieścił mój brzuchu powoli przesuwając się ku górze, zupełnie jakby wiedział, że właśnie tam wyczekuję jego dotyku. Ja zaś powoli zsunęłam ręce na jego ramiona, żeby powoli zacząć rozpinać koszulę. Gdy odpinałam ostatni guziczek jego dłonie już prawie były na miejscu i wtedy się cofnął. Spojrzałam na niego pytająco.
- Wiesz co - zaczął - Rozmyśliłem się.
Nim dotarło do mnie to, co właśnie się stało, on już kierował się w stronę drzwi. Nie zatrzymałam go, bo byłam w zbyt wielkim szoku. Patrzyłam za nim, jak znika w drzwiach, nadal rozpalona do granic możliwości. Czyżby to była jego zemsta za to, że ja go tyle razy odrzuciłam? Jeśli tak, to faktycznie mu się udała i poniekąd na nią w pełni zasłużyłam.W końcu ześliznęłam się na ziemię, żeby podejść do okna. Musiałam przyznać, że jego zemsta mi zaimponowała.
- Jeszcze się z tobą policzę - burknęłam.
Westchnęła głęboko, gdy silne dłonie owinęły się wokół moich piersi. 
- Nie mogę się doczekać - szepnął mi wprost do ucha.
Spróbowałam się obrócić w jego stronę, ale on nie dał mi takiej szansy. Zmusił bym przywarła całym swym ciałem w jego, gdy sam pieścił moje piersi, przyprawiając mnie tym o zawroty głowy. Jeśli myślał, że pozwolę mu na to, by robił ze mną ce zechce to się grubo mylił, ale na razie niech nacieszy się chwilą. Zwłaszcza, że była bardzo przyjemna.
Poczułam lekki zawód, gdy zabrał dłonie, żeby odgarnąć moje włosy z szyi, którą zaczął obdarowywać gorącymi pocałunkami. Drażnił moją skórę od czasu do czasu lekko ją przygryzając. Przechyliłam głowę do tyłu, kładąc ją wygodnie na jego umięśnionym ramieniu. Jego place zsunęły się powoli z szyi z powrotem na moje dwie kule, które zaczął obdarowywać wyszukanymi pieszczotami. W tym dotyku można było się zakochać, całkowicie ulec i pragnąc by trał wiecznie. O tak... Azazel przekrzywił głowę, żeby móc podziwiać moja twarz, która unosiła się czystą rozkoszą. Patrzyłam na niego, a on na mnie, nie przestając badać mojego ciała, zupełnie jakby nie mógł się nim w pełni nacieszyć. Pochylił się lekko, aż zatopił swe usta w moich. Wówczas jego dłonie zsunęły się zdecydowanie zbyt nisko. Nadszedł czas, by pokazać mu kto tutaj rządzi!
Spróbowałam się wyrwać, ale jego dłonie mocniej się na mnie zacisnęły, a pieszczoty stały się jeszcze bardziej stanowcze niż wcześniej. Jak widać nie zamierzał poddać się bez walki i dobrze, ja również nie zamierzałam.
- No dalej, pokaż na co Cię stać - zachęcił mnie, gdy na chwilę przerwał pocałunek.
Nim zdążyłam mu odpowiedzieć jego język znów znalazł się w ich wnętrzu, uciszając mnie. Cóż sam się o to prosił! Jego dłonie pozwalały sobie na coraz więcej, nie żeby mi to przeszkadzało, ale on nie może sobie myśleć, że jestem uległą demonicą. Zacisnęłam mocno rękę na jego dłoni, która powoli wsuwała się już pod moje majtki. Zacisnęłam ją stanowczo, po czym przekręciłam się, przerzucając go przez ramię. Książę z głośnym hukiem runął na łóżko, nim zdążył obrócić się, już byłam przy nim.
- Jesteś mój - warknęłam wdrapując się na łóżko, żeby usiąść mu na biodrach.
To wyraźnie mu się spodobało, mnie również. Gdy już się wygodnie rozsadowiłam, on ponownie spróbował dobrać się swymi zachłannymi dłońmi do mych obnażonych piersi, lecz nie pozwoliła mu na to. Stanowczym ruchem ręki zmusiłam go, by znów położył dłonie grzecznie na łóżko. Wtedy nachyliłam się nad nim drażniąc jego ciało końcówkami mych włosów. Zamknął oczy, myśląc że zaszczycę jego usta pocałunkiem. Ja natomiast miałam ochotę na coś innego. Złapałam za kawałki jego koszuli i bez większych problemów rozdarłam ją. Nie czekając na jego reakcję zaczęłam badać dłonią jego idealnie ukształtowane mięśnie, a on poddawał się mym pieszczotom z łobuzerskim uśmiechem na ustach. Po chwili dołączyłam także usta, nie pozostałam mu dłużna, ja również przygryzałam jego skórę.
Bawiłam się w najlepsze rozpalając jego zmysły jeszcze bardziej, o ile było to możliwe, aż on złapał mnie za włosy. Delikatnie, lecz stanowczo, podniósł mą głowę do góry, nim zdążyłam zareagować jego usta skradły mój pocałunek. Wyprostował się wciąż siedząc na łóżku, złapał mnie za biodra pilnując żebym przypadkiem nie zsunęła się na dół. Był zaborczy oraz namiętny, z czymś takim nie dało się walczyć. Rozłączył nasze usta tak nagle, że nie zdążyłam nic zrobić, gdy skosztował swymi wargami mej piersi. W pierwszej chwili chciałam go odepchnąć, ale uczucie rozkoszy wzięło nade mną górę, dlatego wplotłam palce w jego piękne włosy, wydobywając przy tym ciche westchnienie. Zmusiłam go by mocniej przywarł do mojego rozgrzanego ciała, nie protestował. Całował na przemiennie raz jedną, raz drugą rozdzielając pieszczoty po równo. Gdy już niemal odchodziłam od zmysłów, książę oderwał się od nich na chwilę.
- Dziś zamierzam zbadać każdą część twego ciała, Raven. Dziś Cię zdobędę - powiedział, a ja nie mogłam się już doczekać aż spełni tę obietnicę.
- A ja posiądę waszą książęcą wysokość - odparłam zalotnym tonem, dzięki czemu znów mogłam podziwiać jego wspaniały uśmiech.
Objęłam jego szyję łakomie zatapiając usta w jego wargach, na których wciąż widniały ślady po ostatniej naszej potyczce. Naparłam na niego całym moim ciałem, chcąc zmusić go by ułożył się wygodnie na moim łóżku. Gdy już legł na nim obserwował z wielkim zainteresowaniem, jak zmysłowo pieszczę dłońmi jego wspaniałe mięśnie, powoli kierując się coraz niżej. Aż w końcu dotarłam do jego spodni. Podniosłam głowę, żeby patrząc mu prosto w oko, móc rozpiąć ich zamek. Nie śpieszyłam się, chciałam rozkoszować się tą chwilą pobudzając go i siebie do granic możliwości. Nie protestował, gdy zsunęłam z niego spodnie, podobało mu się to, jak stanowczo to robiłam. Szybkim ruchem ręki odrzuciłam ciuch na bok, wtedy on się gwałtownie podniósł, po raz kolejny psując moje plany wobec niego. Złapał mnie w pasie i już sekundę później leżałam na łóżku, całkowicie przygnieciona ciężarem jego ciała.
- Moja królowa - mruknął dla zabawy, jednocześnie drażniąc mą skórę palącym dotykiem, który przesuwał wzdłuż linii talii.
- Mój król - odrzekłam głęboko wzdychając.
Spróbowałam z nim walczyć o "dominację" próbowałam przewrócić na plecy, ale on był nieugięty, a moje żmudne wysiłki tylko bardziej go nakręcały. Mnie z resztą też. Za każdym razem, gdy próbowałam go odepchnął jedną z kończyn łapał za nią i zasyłał skórę, by pozostawić po sobie ślad w postaci malinki. Gdy wbił się w pachwinę myślałam, że oszaleję, a on wykorzystał to, by pozbawić mnie i siebie ostatniej części garderoby.  Wtedy znów znalazł się nade mną, mocno przypierając moje ręce do pościeli. Otworzyłam szerzej oczy, czekając aż wreszcie to nastąpi, ale nie chciałam mu pokazać jak bardzo nie mogę się tego doczekać. On również był u granic wytrzymałości, a mimo to jego wzrok... był taki ciepły, to nie mogło być zwykłe pożądanie.
Uważnie obserwował moją twarz, powoli, stopniowo nachylając się nade mną coraz niżej. Chciał się rozkoszować tą chwilą, by nie przeminęła zbyt szybo.
- Azazel... - jęknęłam wyginając plecy w łuk, jednocześnie wbijając pazury głęboko w jego skórę.
Patrzył się na mnie dalej, stopniowo przyśpieszając ruchy bioder, ale to jego wzrok najbardziej mnie ekscytował oraz wywoływał pewne uczucie dyskomfortu. Wyszłam mu na przeciw, owijając nogi wokół jego bioder, które stale zwiększały tępo.
Czułam się niesamowicie, jak nigdy wcześniej, pragnęłam by ta chwila, gdy staliśmy się jednym trwała wiecznie, by nigdy się nie kończyła. Wyciągnęłam głowę do góry, szukając nią jego ust. Gdy mnie pocałował, cały świat eksplodował, zarówno dla mnie jak i dla niego. Znów jęknęłam pod nosem, gdy przywarł do mnie nagim i rozgrzanym ciałem. Kochał mnie namiętnie i gorąco, zupełnie jakby od dawna nie miał żadnej demonicy w swym łożu i może faktycznie tak było. Kochał mnie stanowczo nie dając nawet chwilki wytchnienia, zupełnie jakbym była spełnieniem jego wszystkim marzeń. Kochał mnie szaleńczo, zupełnie jakbym miała się rozpłynąć zaraz w powietrzu.
- Kocham Cię, Raven - szepnął mi w prost do ucha, po czym lekko złapał je zębami.
Wykorzystałam to na swoją korzyść. Przeturlałam się na niego, tak że teraz on znalazł się pode mną, mimo to żadne nie przestało się poruszać. Uniosłam się, wyrzucając dłonie wysoko w górę, jednocześnie pokazując mu zaloty uśmiech. Oczywiście oblizałam również dwuznacznie usta. Złapał mnie za biodra, żeby nadać im odpowiedni rytm. Nie zbyt mi się to podobało, ale nie umiałam zaprotestować. Swobodnie odchyliłam głowę do tyłu, zamykając przy tym oczy, żeby skupić się na ogarniającej nas ekstazie. Wtedy poczułam gorący pocałunek na swej szyi, nawet nie zauważyłam kiedy książę podniósł się z łóżka. Pewnie objął mnie swymi ramionami, jakbym była szmacianą lalką.
- Dojdź dla mnie - powiedział niemal mi rozkazując.
Krzyknęłam trochę zbyt głośno, czując dreszcze na całym ciele, on również drżał. Jego ramiona zacisnęły się na mnie jeszcze mocniej, niema boleśnie wciskając mnie w jego nagą pierś. Odchodząc od zmysłów słyszałam przyśpieszone bicie jego serca, tylko na tym byłam zdolna się skupić w tamtym momencie. Po chwili uniesienia zawisłam bezwładnie w jego żelaznym uścisku, mogłam tylko głośno oddychać i próbować się uspokoić po ostatni doznaniu. Trwaliśmy tak w tuleni w siebie, aż usłyszeliśmy pod sobą dziwny trzask. Spojrzałam na księcia, na którego twarzy pojawił się grymas. Bez słowa położył mnie na łóżku, ciekawiło mnie co się własnie stało. Ułożyłam się wygodnie, unosząc nogi do góry. Zaczęłam majtać nimi w powietrzu zachęcając go do dalszej zabawy, on jednak wstał sięgając po rzucone w kąt spodnie. Zdziwiło mnie to... czyżby on... Chciał mnie tylko przelecieć?!
Azazel najwyraźniej zauważył mój zdziwiony wzrok, gdy niedbale zapinał spodnie, nie zadając sobie trudu, żeby ubrać coś pod spód. Uśmiechnął się pokazując zęby.
- Chyba nie myślałaś, że już z Tobą skończyłem?
- A już myślałam, że będę musiała zatrzymać Cię siłą - odparłam powoli wstając, ciekawa tego, co on zamierzał.
Jak widać nie zamierzał tracić cennego czasu, który mógł poświęcić na odkrywanie mego ciała, na ubieranie mnie, dlatego zarzucił tylko na me ramiona koc ściągnięty z łóżka. Posłusznie złapałam go w dłonie, zakrywając skrawki mego nagiego ciała.
- Zdradzisz mi co planujesz? - zapytałam.
On jednak nie odpowiedział, za to złapał mnie pod udami i ramionami.
- Nawet nie próbuj... - spróbowałam przywołać go do porządku, ale wtedy uciszył mnie pocałunkiem, jednocześnie podnoszą do góry.
Wziął mnie na ręce nawet na chwilę nie rozłączając naszych łakomych siebie ust, pewnie wiedział, że inaczej ustawiłabym go do pionu. Nie lubiłam, gdy ktoś nosił mnie na rękach, a on pewnie o tym wiedział. Drażnił się ze mną, tak jak ja wcześniej drażniłam jego, jednak było coś w tym drażnieniu podniecającego. Wyszedł na korytarz, obawiałam się, że ktoś mógłby nas zobaczyć, ale o tej porze korytarz był całkowicie pusty, z niektórych pokoi dobiegały wesołe odgłosy zabaw. Mimo to książę nie zamierzał iść głównym przejściem, ale znalazł jakieś ukryte, gdzie na pewno nikt nas nie mógłby dostrzec. Zastanawiałam się, czy to dlatego, że nie chcę by ktoś nas razem zobaczył, czy być może nie chciał żeby ktoś niepowołany zobaczył mnie odzianą tylko w koc. Może chciał ten widok zachować tylko dla siebie?
W końcu rozłączył nasze usta, by zaczerpnąć oddechu, ale zaraz potem znów spróbował tej sztuczki. Byłam jednak pierwsza. Stanowczo położyłam palec na jego zachłannych wargach.
- Możesz mnie postawić? - powiedziałam ostrym tonem.
- Tak mówisz do swego księcia? - zganił mnie, jednocześnie składają pocałunek na mej dłoni.
- Czy książęca wysokość, byłby tak łaskaw i postawił mnie na ziemię?
- Nie, nie byłbym.
Nie wiem czemu, ale strasznie mnie to rozśmieszyło, chciałam mu jeszcze podokuczać, ale wyglądało no to, że zbliżaliśmy się do końca naszej wycieczki. Wyszedł z ukrytego przejścia wprost do skrzydła królewskiego i skierował się do swej komnaty. Czyli o to chodziło, książęce cztery litery nie były przyzwyczajone do łóżek plebsu., ale ja również nie pogardziłabym namiętną nocą w książęcym łożu. O tak! Jak prawdziwa faworyta, nie kochanka, lecz oblubienica. Oblizałam lubieżnie warg, gdy znaleźliśmy się w ogromnej komnacie, gdzie złoto złaziło ze ścian. Wielkie łoże również było niczego sobie, co ja mówię było ogromne i pewnie cholernie wygodne!
- Jeśli będziesz grzeczna to Cię postawię - zaproponował, gdy podziwiałam jego komnatę.
Koło łóżka stała butelka wina zanurzona w lodzie, wyglądało na to, że szykował się do tego od początku, ale chyba nie mógł już wytrzymać i posiadł mnie jeszcze w moim pokoju.
- Ja? Grzeczna? Nigdy!
- Liczyłem, że to powiesz.
Postawił mnie na ziemię, po czym skierował się do stolika, na którym stały dwa kieliszki. Poprawiłam koc, żeby przypadkiem zbyt wiele z niego nie wystawało. Miałam ochotę go jeszcze troszeczkę pomęczyć. Podeszłam do stolika i rozsiadłam się wygodnie w fotelu, nie spuszczając wzroku z Azazela, który nalewał nam wina. Zarzuciłam nogę na nogę, jednocześnie nic mu nie pokazując, ale pobudzając jego wyobraźnie.
- Za zwycięstwo - powiedział podając mi lampkę wina.
- Za pozbycie się flądry Ivette - dodałam zderzając się z nim lampkami.
Gdy ja rozkoszowałam się smakiem wytrawnego wina, on nie mogąc wytrzymać wsunął dłoń pod koc, by móc pogładzić moje udo, pozwoliłam mu przez chwilę rozkoszować się tą chwilą, ale niezbyt długo. W końcu chciałam żeby za mną szalał, by pożądał do granic możliwości. Dlatego pchnęłam go lekko, zmuszając, by usiadł na drugim fotelu trzymając ręce z daleka ode mnie.
- Szczerze myślałem, że rozszarpiesz ją po jakiś dziesięciu sekundach - mruknął zanurzając wreszcie usta w wybornym winie.
- A ja, że Ty wymiękniesz po pięciu, ale przyznaję, pięknie ją załatwiłeś. Gawrona zresztą też. - znów kusząco przejechałam palcem po obrzeż kieliszka.
- Ale przyznaj, przez chwilkę chciałaś mnie powstrzymać, co?
Nie odpowiedziałam, nie mogłam dać mu tej przyjemności. Za to wyciągnęłam nogę ku niemu, żeby delikatnie palcami u stóp pogładzić jego łydkę. Podobał mi się ten zaborczy wzrok z jakim obserwował moją łydkę. Już chciał ją chwycić, ale wtedy szybko cofnęłam ją z powrotem.
Dopiliśmy resztki naszego wina, nawet na chwilę nie odwracając od siebie wzroku.
- Do twarzy Ci z tą opaską, wyglądasz jak pirat - przyznałam znów muskając go stopą. Sytuacja powtórzyła się. On chciał mnie złapać, ale ja mu uciekałam.
- Chcesz się tak bawić?
Wstał kładąc dłonie na blacie stolika. Odskoczyłam do tyłu, gdy on ruszył w moją stronę. Im bliżej do mnie podchodził, tym ja bardziej się oddalałam. Komnata była spora więc i miejsca nam nie brakowało. Od czasu do czasu pozwalałam żeby kawałek koca osunął się zbyt nisko, ukazując księciu moje wdzięki. Nagle poruszył się zdecydowanie szybciej niż wcześniej. Nie zdążyłam w porę uciec. Przyparł mnie do ściany, kładąc jedną rękę tuż ponad moją głową, a drugą na biodrze. Musiał się pochylić żeby patrzeć mi prosto w oczy. Nie miałam dokąd uciekać.
- To nam nie będzie potrzebne - uznał, łapiąc za koc, pod którym się skrywałam.
Wyrwał mi go z rąk, przez chwile się wahał, ale ostatecznie puścił go swobodnie. Nie zamierzał czekać aż opadnie, od razu przeszedł do działania, dobierając się do mych piersi. Była to doskonała okazja do ucieczki, którą postanowiłam wykorzystać, ale on złapał mnie za biodra przypierając z powrotem do ściany. W ten sposób mógł do woli badać kształty mego ciała, choć zdecydowanie najwięcej uwagi poświęcał mym kulom. Już ledwo stałam na nogach, a on nie zaprzestawał swych pieszczot. Chyba to zauważył, ponieważ objął mnie w pasie i podniósł do góry.
Rzucił mnie na swe książęce łożę, które faktycznie było niezwykle wygodne, nawet nic nie poczułam. Oparłam się na łokciach, patrząc jak szybko pozbawia się swych spodni. Wyciągnęłam dłoń, żeby palcem zachęcić go do zbliżenia się do mnie. Oczywiście skorzystał z tej propozycji, jak mógłby mi odmówić w takim stanie?
Pochylił się nade mną, powoli wspinając się na rękach ku mym ustom, które powitały go francuskim pocałunkiem. Przesunął palcami po mej szyi, powoli sunąc na dół, między piersiami, aż do pępka gdzie zatoczył koło, by znów powędrować w górę.
- Nie zniósłbym myśli, że ktoś inny mógłby Cię dotykać - powiedział niespodziewanie kręcąc kciukiem wokół jednej z piersi.
- Nie zniósłbym myśli, że ktoś mógłby Cię tutaj całować - dodał nachylając się nade mną.
Zamknęłam oczy, zastanawiając się czy mówił to komuś jeszcze, albo raczej ile jeszcze kobiet mógł mieć przede mną. Ale czy to miało teraz znaczenie? Liczyło się tylko tu i teraz i jego usta obsypujące mą skórę pocałunkami.
- Dlatego zabiłeś Ryuuka? - westchnęłam wbrew sobie, od jego pieszczot można było oszaleć.
- Oczekujesz, że wyrażę skruchę? - zapytał uważnie obserwując mą twarz.
Jęknęłam, gdy jego palce znalazły się tam, gdzie nie powinny.
- Tej nocy i każdej następnej, będziesz krzyczeć moje imię, Raven
- Trzymam za słowo.
Dotrzymał go. Tej nocy nawet na chwilę nie zmrużyliśmy oczu, oka w przypadku Azazela, dopiero nad ranem, w raz ze wschodem księżyca opadliśmy z sił w prost na miękkie łożę. Nie myśleliśmy wtedy o jutrze, o zdrajcach, o wojnie, nie interesowało nas nic, co nie miało związku z naszą dwójką. Tej nocy przypieczętowaliśmy naszą miłość, nie ważne czy szczerą czy nieprawdziwą, ale jednak jakąś. Żadne z nas nie mogło uwierzyć, że to było tylko pożądanie. To było coś więcej.
Patrzyliśmy się na siebie, leżąc na mocno wygniecionej pościeli, z rękoma na naszych policzkach. Moja na jego, jego na moim.
- Kocham Cię, Raven - wyznał mi.
Zamknęłam oczy, gdy on obejmował mnie swymi ramionami, by przysunąć mnie bliżej siebie. Otworzyłam oczy dopiero wtedy, gdy przywarłam do jego klatki piersiowej. Wyciągnęłam dłonie i objęłam go.
- Kocham Cię, mój książę.
Oboje chcieliśmy wierzyć, że to drugie nie kłamie.

6 komentarzy:

  1. Ej, ale tak bez spojlera? No wiesz co xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jak zawsze perfect!! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne :* trochę chaotyczne ale to w końcu diabełki :P Naprawdę uwielbiam to opowiadanie choć znalazłam je dość niedawno to i tak przeczytałam w jedną noc ciekawa jak zakończysz ich przygodę :D
    Pozdrawiam i lecę czytać drugą serie i zapraszam do mnie my-dream-is-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń